PLOTKA: NETFLIX ZREALIZUJE "OPOWIEŚCI Z NARNII"?

Witajcie, od kilku dni po niecie krąży plotka, że "Opowieści z Narnii" zostaną zrealizowane dla platformy Netflix w formie wieloodcinkowej serii. Ale co się dzieje ze "Srebrnym krzesłem"? Czy film w ogóle ujrzy światło dzienne?

 


Dobrze, na początku trochę faktów. W październiku 2013 roku ogłoszono, że Mark Gordon Company wyprodukuje wysokobudżetowy film fantasy oparty na powieści C.S. Lewisa, "Srebrne krzesło". Produkcja miała być kontynuacją serii filmowej zapoczątkowanej przez Walden Media, która zrezygnowała z realizacji kolejnych części. W grudniu tego samego roku ogłoszono, że David Magee napisze scenariusz. W 2016 Tristar/Sony Pictures zawarli umowę z Mark Gordon Company na współfinansowanie i dystrybucję obrazu. W kwietniu 2017 dostaliśmy informację, że Joe Johnston wyreżyseruje film. Parę miesięcy później, twórca przyznał, że zdjęcia do "Srebrnego krzesła" rozpoczną się zimą 2018. Niedługo potem rozniosła się plotka, że Millie Bobby Brown jest faworytką do roli Julii Pole. Od tego czasu nie dostaliśmy żadnej aktualizacji.
 

 
Dopiero tydzień temu pojawiła się pogłoska o tym, że  Netflix we współpracy z EOne (firma należąca do Marka Gordona), zdecydowały się na realizację serii na podstawie "Opowieści z Narnii".
Nowy serial naturalnie byłby definitywnym zerwaniem z poprzednimi filmami i zaczęciem historii od początku (np. od "Siostrzeńca czarodzieja", przedstawiający genezę Narnii, albo ponownie od losów rodzeństwa Pevensie w "Lwie, czarownicy i starej szafie"). Oczywiście, oznaczałoby to  także całkowite wstrzymanie prac nad "Srebrnym krzesłem" i przekierowaniem produkcji w stronę serialu. Istnieje też inna opcja, może nieco mniej radykalna, że Netflix nie tyle by stworzył nową markę, co byłyby odpowiedzialny za współfinansowanie, kolejnych części serii. Filmy rzecz jasna, nie trafiałby już na ekrany kin, lecz jedynie na platformę streamingową. Zaznaczam jednak, że są to na razie niepotwierdzone informacje, do których twórcy w żaden sposób się jeszcze nie odnieśli.
 
 
 
Co zaś się tyczy mojego zdania, to czuję się dziwnie z myślą, że Narnia mogłaby przyjąć zupełnie nową formę. Dla mnie, dla kogoś kto wychował się i dorastał z filmami z lat (2005 - 2010) oraz przez 8 lat wyczekiwał kolejnych nowin o adaptacji, pożegnanie się w ten sposób z ową serią jest jak cios między żebra. Czy to znaczy, że nie obejrzałbym nowej wersji? Absolutnie. Widziałem wszystkie możliwe ekranizacje "Narnii", filmowe i telewizyjne, a nawet fragmenty serialu, który wedle opinii ogółu "nie istnieje". Nie przepuściłbym żadnego programu z podobnym nagłówkiem. Jednakże większa część mego serca, na zawsze pozostanie w krainie wykreowanej przez Walden Media.
  Schodząc jednak z tonu emocjonalnego, idea produkowania "Opowieści z Narnii" przez Netflixa wydaje mi się dość... kontrowersyjna. Powód? Dzieła C.S. Lewisa są przesiąknięte motywami i wartościami stricte chrześcijańskimi, podczas gdy Netflix słynie z promowania ideologii typowo liberalnej. Wystarczy choćby obejrzeć najnowszą interpretację "Ani z Zielonego Wzgórza,", zatytułowaną "Ania nie Anna", by zrozumieć o co mi chodzi.  Nie wydaje mi się, by podobne połączenie przyniosło coś dobrego. Tu groteska pisze się sama.
 Nadto, może zabrzmię jak staroświecki, nieuwspółcześniony typ, ale zdecydowanie wolę oglądać filmy w kinie, niż w małych tablecikach czy laptopie. Wchodząc do zaciemnionej sali z wielkim ekranem, łatwiej się wczuć w film i go przeżywać, rozkoszować się scenografią, plenerami, muzyką. O doświadczenie tego, co twórcy próbują powiedzieć nam poprzez obraz.
Czy "Narnia" trafi na Netflixa? Na razie trudno stwierdzić. Mam jednak nadzieję, że wkrótce dostaniemy, nowe, nieco bardziej optymistyczne wieści.


Komentarze