WILLIAM MOSELEY WSPOMINA SWOJE ROZSTANIE Z "NARNIĄ"

William Moseley, podczas promocji swojego najnowszego filmu "The Little Mermaid" (będącego reinterpretacją klasycznej baśni H. Christiana Andersena), odniósł się do swojej pierwszej roli, Piotra Pevensie, z serii "Opowieści z Narnii". Aktor skomentował także swoje pożegnanie z magiczną krainą, dodając przy okazji, jaki jest stosunek twórców do kolejnych produkcji spod znaku "Narnii".


"Narnia dostała teraz nowe życie. Kiedy żegnałem się po drugim filmie, wiedziałem, że dla mnie czasy się zmieniają. To było trudnie przejście. Chciałbym to odzyskać, ale nie sądzę, by było to teraz w planach."
 
Odtwórca roli Piotra wspomniał także o ciągłym utrzymywaniu znajomości z pozostałą częścią filmowego rodzeństwa:
 
"Rzeczywiście, pozostajemy w kontakcie, komunikuję się z Georgie Henley, która grała Łucję, z Anną Popplewell, która grała Zuzannę, Skandar Keynes pracuje teraz dla rządu, więc słyszę wiadomości od niego, od czasu do czasu."
 
 
William Moseley zaznaczył również, że jest wdzięczny, iż pomimo popularności, jaką przyniosła mu rola w "Opowieściach z Narnii", jego życie nie uległo jakimś wielkim metamorfozom:
 
"Byliśmy zwykłymi dzieciakami, normalnymi ludźmi, nie byliśmy dziećmi hollywoodzkich celebrytów, w rzeczywistości nie mieliśmy nic wspólnego z Hollywood, ponieważ casting polegał na przyjechaniu do studia i wypowiedzeniu linijki tekstu, tak naprawdę, do czasu premiery filmu nikt z nas nie był w Kalifornii, więc nie byliśmy w żaden sposób osaczeni tym wszystkim." 
 
Aktor komentował jeszcze pracę na planie "The Little Mermaid" oraz dlaczego zdecydował się zagrać w projekcie. Zwiastun filmu możecie zobaczyć poniżej, a pozostałą część artykułu przeczytać tutaj.
 
 
Co do mojego komentarza, (choć raczej znacie już moją opinię), to uważam, że obecni twórcy "Narnii" powinni uszanować fakt, iż oryginalni członkowie obsady chcą powrócić do serii. Mimo, że Joe Johnston zapowiedział, że "chce odciąć się od poprzednich filmów" to mam nadzieję, że kolejni, którzy przejmą po nim stołek reżysera, podejmą właściwe decyzje. Czy wyobrażacie sobie, by w "Ostatniej Bitwie", w scenie, gdzie Tirian spotyka Starożytnych Władców Narnii, zabrakło Williama Moseley, Georgie Henley lub Scandara Keynesa? 

Komentarze

Popularne posty