WYWIAD Z DAVIDEM MAGEE O PRACY NAD "SREBRNYM KRZESŁEM" - CZ.1

Witajcie :) Już od dłuższego czasu chciałem zrobić ten wpis, ale zatrzymał mnie wyjazd. Tak czy inaczej - Ostatnio przedstawiciel NarniaWeb.com w jednym z odcinków audycji zorganizował wywiad z Davidem Magee. Jako  że rozmowa jest dość długa, postanowiłem przedstawić ją wam w kilku częściach. W rozmowie poruszono, aspekty produkcji, jak przebiega proces przed-produkcyjny, co jest istotą "Srebrnego Krzesła", jakie tematy porusza i wiele więcej. Tak więc zapraszam was do przeczytania poniższego artykułu :)
 
GP: Właśnie oglądałem zapowiedź filmu „Mary Poppins Powraca” z Emily Blunt w roli głównej, na pokazie Comic-Con. Czy widziałeś już jakieś zajawki filmu i co myślisz o całokształcie produkcji?
DM: Widziałem sporo materiału. Film został nakręcony. Efekty specjalne i animacja potrwają jeszcze rok. Ale sceny z aktorami zostały nakręcone i wygląda to fantastycznie. Powtarzaliśmy to przez siedem tygodni. Cała obsada, każda scena – wszystko to jest niesamowite. Patrząc na to wszystko, nie mogło być lepiej. Nie będę kłamał, jeśli powiem, że jestem naprawdę podekscytowany. Czasami odkrywam rąbka tajemnicy, nie mogę jednak zdradzać zbyt wiele, ale jestem bardzo podekscytowany tym wszystkim jak te wszystkie elementy będą wyglądały razem. Myślę, że będzie naprawdę niesamowicie. W Boże Narodzenie 2018 roku.
 
 
GP: A jak uważasz, który scenariusz wymagał więcej korekt? „Mary Poppins Powraca” czy „Srebrne Krzesło”?
DM: Oh! Masz na myśli tą moją tablicę. Wiesz, to ciekawe, ponieważ pisałem „Mary” głównie we współpracy z kompozytorem, twórcą tekstów piosenek, reżyserem i producentem. Było więc nas w sumie pięciu w pokoju, przez co było wiele rozwijających się pomysłów. Była to prawdziwa zabawa w trakcje pracy, ale  w momencie, kiedy musieliśmy uporządkować notatki, miałem już bardzo silną wizję tego, jaki kształt przybierze ta historia.
Z Narnią, mieliśmy już oczywiście całą historię, w pierwszej wersji projektu, cała opowieść wyglądała tak, jak można byłoby oczekiwać po przeczytaniu książki. Najpierw jest jedna scena, później kolejna i kolejna. W najwcześniejszych wersjach projektu byliśmy bardzo wierni książce i bardzo mało rozważaliśmy nad tym, co się dzieje między poszczególnymi scenami, zadawaliśmy sobie pytania o relacje bohaterów, które faktycznie nie były opisane w książce. Coś w tym rodzaju. Więc o wiele więcej było notatek do „Narnii”, a o wiele więcej rozważań i rozwiązań problemów z „Mary Poppins”.
Dobrą rzeczą dotyczącą notatek do scenariusza, jest to, że piszesz tak mało, jak to możliwe i nie możesz w pełni ocenić swoich pomysłów. Po prostu mówisz „on przychodzi do drzwi, walczą”, trzymasz tą kartkę na ścianie, a potem, jeśli czujesz, że nie jest ci potrzebna, wyrzucasz ją.
GP: Porozmawiajmy o współpracy. Czy byłeś w kontakcie z reżyserem Joe Johnstonem i producentem Douglasem Greshamem?
DM. Całkowicie. Stopniowo rozwijał się ten proces. Pracowaliśmy pierwotnie z producentami Markiem Gordonem, Douglasem Greshamem, wieloma innymi przedstawicielami praw do „Narnii”, a także innymi producentami, starając się rozwinąć najbardziej wierną adaptację tej opowieści. Wiele rozważaliśmy, jak chcemy opowiedzieć tę historię, po czym dotarliśmy do momentu, w którym już to wiedzieliśmy. Następnie poszliśmy do TriStar/Sony i pokochali ten projekt, więc się zaangażowali. A potem zatrudniono Joe Jonhstona. Jak tylko reżyser wchodzi do zespołu, jego pomysły na wizualizacje, na rytm scenariusza, o czym musimy powiedzieć, a o czym nie, bo można to wydobyć z aktorów – przez to, w pewnym sensie scenariusz staje się nowym projektem. Tak, więc pracowałem z Joe i kontynuowałem współpracę z innymi, aby ten scenariusz dotarł do punktu, w którym poczulibyśmy się już dość pewnie.
Joe jest bardzo wizjonerskim reżyserem, więc tworzy na początku koncepcje – „A jeśli to wygląda tak?” lub „Co by było, gdyby takie były te postacie?” Następnie zaczynasz włączać te pomysły do rzeczywistego projektu. Więc scenariusz jest stale rozwijającym się dokumentem. Ludzie zawsze pytają czy scenariusz jest gotowy, a scenariusz nigdy nie jest wykonany, dopóki wszystkiego nie dokończymy i nie zrobimy tego, czego jesteśmy pewni. Mam tu na myśli, że „Mary Poppins Powraca” jest zrobiona już na 99%, a kiedy film zostanie wreszcie zmontowany i przyjrzymy się jego edycji, może się okazać, że coś nie jest jasne, że pewien aspekt został pominięty. Musimy wtedy znaleźć na to inne rozwiązanie. A potem znajdujesz trochę więcej materiału, tak, aby utworzyć scenę, bez komentarza, czy bohater jest szczęśliwy czy nie, bo wszystko widać w jego twarzy; widzimy nie są szczęśliwi, więc cała przemowa „nie jestem szczęśliwy” zwyczajnie nie ma już znaczenia. Tak, więc jest to stale rozwijający się proces.
GP: Jak myślisz, jakie będzie twoje zaangażowanie w „Srebrne Krzesło” po tym jak zacznie się okres zdjęciowy?
DM. Byłem szczęśliwy z tego, że moje filmy rozwijały się powoli. Byliśmy pewni, że jest to film, który chcieliśmy zrobić zanim zaczęliśmy kręcić zdjęcia. Tak było z „Życiem Pi” z „Marzycielem”, „Mary Poppins Powraca” a teraz z „Narnią”, ściśle współpracuję z reżyserem i producentami i robię to do pierwszego dnia na planie, następnie wykonuję swoją pracę tylko przez chwilę. Podczas kręcenia zdjęć często odwiedzam plan, bo chcę zobaczyć, jak to się wszystko rozwija, a jeśli dobrze wykonam swoje zadanie, nie potrzebuję angażować się w kręcenie filmu. Potem, kiedy zakończą filmowanie i edytują film, wtedy mogę wrócić i być dodatkową parą oczu, która przez jakiś czas nie widziała materiału. Albo pomóc wyjaśnić lub coś zinterpretować.
GP: Możesz być bardziej obiektywnym widzem. Przez jakiś czas nie widziałeś tego zbyt wiele.
DM: Absolutnie. Minęły już miesiące odkąd przestałem pracować nad tym filmem, a oni filmowali, potem cały czas skracali materiał i potrzebowali kogoś, kot może wejść i powiedzieć: „Oh, to jest trochę za długie” lub „Wiesz, potrzebuję trochę więcej wyjaśnień” – myślę, że bardzo dobrze jest mieć na to oko i miałem szczęście, że moje relacje z reżyserami na przestrzeni lat były bardzo dobre. Wiec jeszcze nie skończyłem z tym filmem.
Druga część wywiadu już wkrótce...

 

Komentarze

Popularne posty